Wydaje mi się nawet, jakby wnętrze zyskało na... szerokości :) To zasługa światła i bieli, które pięknie podkreślają wybrane dekoracje.

W drugiej części pomieszczenia pozostawiono łóżko - pokój może nadal pełnić funkcję gościnnego przy okazji wizyty rodziny spoza miasta - a na co dzień rodzice planują korzystać tu z kącika do czytania. Bajki opowiadane maleństwu przed zaśnięciem nabiorą podwójnej magicznej mocy w takim relaksującym otoczeniu ;)

Nad łóżeczkiem girlanda z proporczyków z literkami imienia małej właścicielki nowego pokoju. Świetnie wpisują się w naturalny, wzbogacony nasyconymi barwami wystrój pokoju. Tym, co wzmacnia wrażenie przytulności i ciepła w aranżacji, jest także puszysty mięciutki dywan, na którym sama ułożyłabym się na chwilkę relaksu ;)

Proste meble wybrano z tych tańszych w IKEI, bo jak przyznaje sama młoda mama, po niedługim czasie i tak będą do zmiany. Dzieci tak szybko rosną, że nieraz można nie nadążyć :) Dobrym rozwiązaniem jest więc stworzenie jednej bazy - tak jak tutaj, w białym drewnie - którą wraz z upływem czasu, kolejnych miesięcy i lat, będzie można modyfikować pod potrzeby i zainteresowania dorastającego dziecka. Znacznie łatwiej wymienić poszczególne dodatki niż całe podłogi i ściany... To zresztą patent, który sprawdza się nie tylko przy aranżacji pokoju dla dzieci, ale również własnych wnętrz użytkowych - salonu, jadalni, sypialni czy kuchni. Dlatego też tak chętnie niektórzy otaczają się bielą, szarością czy beżem - a jak jest w Waszym przypadku?

 Źródło zdjęć: tutaj